Rozmowa

Co słychać u Roberta Karasia? ROZMOWA

Po kontuzjach nie ma już prawie śladu. Robert trenuje trzy razy dziennie, sześć dni w tygodniu, przygotowując się do sezonu. Jak przyznał w rozmowie z TriathlonLife.pl ostatnio nie wszystko układało się po jego myśli i musiał, musi poświęcić czas na poukładanie różnych spraw.

Robert, pierwsze i chyba najważniejsze pytanie na początek. Ze zdrowiem wszystko dobrze?
Fizycznie czuje się już naprawdę dobrze, po kontuzjach nie ma już prawie śladów. Bolący nadgarstek czy bark nie przeszkadzają mi w realizacji planu treningowego. W ostatnim czasie musiałem natomiast mierzyć się z psychiką. Nie wszystko układało się po mojej myśli. Jestem tylko człowiekiem i jak każdy, gdy nie mam czystej głowy – nie daję sobie rady, nie mogę też się skupić w 100 procentach. Dopóki nie poukładam sobie wszystkiego i dopóki moje myśli nie będą mogły skupić się jedynie na sporcie – potrzebuję chwili oddechu. Gdy chcę realizować marzenia, muszę zamknąć wszystkie sprawy biznesowe, relacyjne i dopiero wtedy mogę czerpać pełnię triathlonu. Najważniejsze to mieć czystą głowę, to ona pomaga w wygrywaniu i osiąganiu zamierzonych celów.

Czytaj także: Robert Karaś przyznaje, że ma niewyparzoną gębę

Jak w tej chwili wyglądają Twoje treningi?
Aktualnie trenuje 3 razy dziennie, 6 dni w tygodniu, 20-38 godzin w zależności od mikrocyklu. Natomiast chciałbym wrócić do pełnego, właściwego cyklu treningowego, który opiera się tak jak teraz na 18 jednostkach treningowych, ale moje myśli w pełni są skupione na treningu i nie uciekają do innych tematów tak jak to dzieje się w tej chwili. Pracuję nad wyłączeniem głowy podczas tego czasu. Nie ukrywam, że czasem jest to trudne.

Aktualnie Robert trenuje 3 razy dziennie, 6 dni w tygodniu, 20-38 godzin w zależności od mikrocyklu

Gdzie obecnie przygotowujesz się do sezonu?
Obecnie trenuję w Polsce. Natomiast planuję raz na jakiś czas wyjechać za granicę. Potrzebuję odświeżyć głowę, potrenować w innym miejscu ze zmiennymi warunkami. Zmiany potrzebne są każdemu, w każdym segmencie życia, przede wszystkim w sporcie.

Czy plany i marzenia na ten rok pozostają bez zmian, czy może jednak coś się zmieni?
Życie nauczyło mnie, by już nie mówić o swoich planach. Czasem, gdy w życiu sportowców pojawiają się przeciwności losu, kontuzje – nie każdy jest w stanie je rozumieć. Stają się także pożywką dla hejtu. Niektórzy interpretują zdarzenia na swój własny sposób – ja nie mam na to wpływu. Social media dają tym osobom przyzwolenie na komentowanie czy ocenianie mnie. Muszę się z tym mierzyć i iść do przodu. To także mnie dotyka. Jedyne co wiem – to to, że kocham triathlon i zgodnie z moim sercem – będę jeszcze długo się ścigał.

Kiedy po raz pierwszy w tym roku będziemy mogli Ci kibicować podczas zawodów?
Poinformuję o tym na dzień przed rozpoczęciem zawodów.

Dużo czasu ostatnio poświęciłeś na działania marketingowe. Czy dobrze się czujesz się w takiej roli, czy może wolisz trenować?
Dobrze czuję się w takiej roli. Wybieram takie kontrakty, które korespondują z moimi wartościami i mogę czuć się w nich naturalnie. Korzyści marketingowe pozwalają mi na uprawianie sportu, który kocham.

Robert Karaś ambasador marki CUPRA podczas otwarcia salonu w Barcelonie.

Jak przebiega praca nad książką?
Prace przebiegają zgodnie z planem, tytuł jest na ukończeniu.

Przyjaźnisz się od długiego czasu z Miłoszem Sowińskim, z którym teraz rozpocząłeś współpracę jako trener. Jak do tego doszło i jak oceniasz Miłosza jako zawodnika?
Miłosz zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w przygotowaniach dwa miesiące temu. Jest solidnym i świadomym zawodnikiem, który uparcie dąży do celu. Według mnie niedługo namiesza w światowej czołówce na długim dystansie.

Miłosz liczy, że ten sezon będzie dla niego przełomowy, a jak Ty patrzysz na to z perspektywy trenera?
Bardzo wierzę w swój system treningowy, ponieważ widzę efekty u siebie i swoich zawodników. Na przykład, mój brat, Sebastian po 10 miesiącach kompletnych treningów złamał 4h na dystansie ½ IM. Czuję, że Miłosz po tym sezonie będzie spełnionym zawodnikiem, a ja będę usatysfakcjonowanym trenerem.

Miłosz Sowiński współpracuje z Robertem Karasiem od dwóch miesięcy.

Czego sobie życzysz na początku 2020 roku?
Życzę sobie, ale także życzę każdemu sportowcowi, by mógł skupiać się na tym, na czym powinien się skupiać. Nasze myśli nie powinny być zakłócane przez hejt, z którym musimy się mierzyć, wieczne budowanie presji oraz ingerowanie w nasze plany.

Marcin Dybuk
Foto materiały prywatne FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X