Rozmowa

Jacek Tyczyński: Czuję się dużo lepiej

Już wrócił do regularnych treningów, choć na razie dopiero wdraża się w odpowiedni rytm. Jacek Tyczyński dochodzi do siebie po wypadku i wraca do coraz większej sprawności.

W ostatniej rozmowie z sierpnia przyznałeś, że robisz duże postępy w rehabilitacji po wypadku podczas treningu kolarskiego. Jak obecnie się czujesz?
Czuję się już dużo lepiej – psychicznie i fizycznie. Dziękuję.

Czy udało się wyleczyć wszystkie obrażenia powypadkowe?
Pozostaje jeszcze w pełni przywrócić do sprawności prawe przedramię. Prawdopodobnie jeszcze będzie pojawiać się mniejszy lub większy dyskomfort do stycznia. Natomiast jestem w stanie już realizować jakiś trening w wodzie. Dlatego nie narzekam i robię, co się da.

Na jakim etapie powrotu do sprawności i pełnych treningów obecnie się znajdujesz?
Obecnie wróciłem już do regularnych treningów. Natomiast są to wdrożeniowe sesje, wszystko w tlenie. Najcięższe fizycznie są treningi siłowe, które realizuję dwa razy w tygodniu. W wodzie jeszcze nie jestem w stanie pływać na większej intensywności, ale na razie nie jest to też bardzo istotne. Obecnie staram się odnaleźć swobodę i technikę.

Jaki masz obecnie zakres ruchu w tym uszkodzonym przedramieniu, gdzie miałeś wstawioną tytaniczną płytkę?
Skrajne rotacje powodują jeszcze ból. Natomiast już w dużej mierze mogę obciążać prawą rękę. Staram się pracować nad przywróceniem w niej siły sprzed wypadku.

Czy już znasz termin, kiedy będziesz mógł wrócić do pełnych treningów?
Tak naprawdę z wyjątkiem pływania jestem już bliski normalnych obciążeń w tym okresie. One tak, czy inaczej nie są w październiku imponujące. Po prostu to jest wdrożeniowy trening. Wszystko w strefie komfortu.

Jakie masz odczucia po tegorocznym sezonie w roli zawodnika oraz trenera?
Co do mojego sezonu startowego – jestem bardzo zadowolony, wiele miejsc na pudle w bardzo obsadzonych wyścigach. Rekord życiowy w Suszu na chyba najbardziej obsadzonej połówce w kraju w tym roku i drugie miejsce. Znaczna poprawa biegania. Wyglądało to naprawdę dobrze i do połowy lipca to był mój najlepszy sezon. Pod kątem pracy trenerskiej również jestem bardzo zadowolony, ale zdaję sobie sprawę, że zawsze da się coś zrobić lepiej. Znajduję nowe rozwiązania/ usprawnienia nawet w kontekście konkretnych zawodników, które zamierzam wdrażać w kolejnych latach. Było wiele sukcesów.

Pewnie te bardziej widoczne/spektakularne to wyniki Kaspra Tochowicza, który na 1/2 zrobił spory postęp, łamiąc cztery godziny na tym dystansie i poprawiając mocno bieg w tym roku. Krzyśka Owczarka, który w serii Garmin na dystansie 1/4 potrafił walczyć ramię w ramię z zawodnikami kategorii PRO, czy Maćka Ogrodnika, który podczas IM 70.3 w Albercie zrobił 4:04 oraz zameldował się w TOP10 na Mistrzostwach Świata w AG. Poza tym sporo zrealizowanych celów, kilka slotów na MŚ, czy udanych debiutów. Dużo się działo. Mam przekonanie, że z każdym sezonem TriWise jako zespół i ja jako trener rozwijamy się dynamicznie.

Mimo wypadku udało Ci się wystartować w kilku zawodach. Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony?
Zdecydowanie Susz, czyli najlepsza 1/2 w moim życiu i bardzo szybki bieg w warunkach, które nie należą do moich ulubionych.

Czy rozmawiałeś już z trenerem Tomkiem Kowalskim o planach przygotowawczych i startowych na kolejny rok?
Z trenerem Kowalskim rozmawiam bardzo często o wielu rzeczach, ale plany na kolejny rok zostawiamy na później. Na razie koncentrujemy się na każdym kolejnym tygodniu i powrocie do dobrej dyspozycji.

Czy mimo wszystko układasz już wstępny plan startowy oraz głównych celów na sezon 2022?
Zupełnie nie, mam w głowie kilka pomysłów, ale jeszcze jest dużo czasu na przygotowanie konkretnego planu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne; triathlon master movment

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X