Ania Lechowicz: Start w Izraelu spontaniczną decyzją
Kilka godzin dzieli nas od zawodów Ironman 70.3 w Izraelu, gdzie na starcie niespodziewanie pojawi się m.in.: Ania Lechowicz. Zawodniczka zdradza, dlaczego zdecydowała się na udział w tych zawodach.
Na początku października startowała w mistrzostwach świata Ironman na Hawajach, które były dla niej głównym punktem tego sezonu. Niestety nie udało się Ani Lechowicz zrealizować założonych celów, ale pokazała wolę walki i nieustępliwość mimo doskwierających problemów na trasie. Wygrała sama ze sobą, a patrząc na suche wyniki, zajęła 33 miejsce w K30-34.
Do 70 kilometra na rowerze wszystko szło według planu. Wtedy nagle poczułam ból żołądka. Odbiło się to na rowerze w takim stopniu, że rozjazdy robiłam mocniejsze. Ciężko mi się jechało z powrotem. Dodatkowo od 120 kilometra już nic nie jadłam. Zwymiotowałam na drugim etapie rywalizacji dwukrotnie. Myślałam, że nie dam rady biec. Chciałam zejść z trasy przez pierwsze osiem kilometrów biegu. Cztery razy byłam w toalecie. Bałam się cokolwiek zjeść – mówiła wówczas Ania Lechowicz, w rozmowie z TriathlonLife.pl tuż po przekroczeniu mety.
Po tych zawodach zawodniczka na co dzień trenująca i mieszkająca w Niemczech trochę spuściła z tonu. Nie spodziewała się, że czeka ją jeszcze jeden start.
Wspierać partnera, ale czynnie na trasie
Ania Lechowicz przyznała, że jest w Izraelu ze względu na partnera, który sam tego samego dnia (25 listopada, dzisiaj) zmierzy się z pełnym dystansie. Sama nie mogła znieść widoku zawodników ze sprzętem, którzy szykują się do wyścigu, dlatego sama zdecydowała, że też wystartuje, ale na Ironman 70.3.
– To była dosyć spontaniczna decyzja. Znalazłam się w Izraelu tylko ze względu na mojego partnera, który będzie walczyć na pełnym dystansie. Nie umiem stać z boku i patrzeć, jak wszyscy szykują rowery, to stwierdziłam, że zrobię połówkę. Nie przygotowywałam się specjalnie pod te zawody. Po Hawajach robiłam to, na co miałam ochotę. Praktycznie w ogóle nie pływałam. Nie było mi po drodze z basenem – przyznała Ania Lechowicz, specjalnie dla TriathlonLife.pl, na kilka godzin przed zawodami.
-
Zobacz też: Nastroje polskich PRO przed Ironman Izrael
– Choć z kolei mam ogromną ochotę na ściganie. Tego mi brakowało na zawodach w tym sezonie. Między Izraelem a Hawajami mogłam zrobić takie wydarzenie dla dzieci, gdzie podjeżdżaliśmy Mount Everest. Więc mam wydolność, nie uciekła mi. Wracając, ogromnie cieszę się, że tu jestem. Przez to mogłam spotkać takie wspaniałe osoby jak Agnieszka Jerzyk, którą uwielbiam i jest dla mnie ogromnym wzorem. Do tego Miłosz Sowiński, czy Kacper Stępniak. Ogromnie się cieszę, że mogłam tutaj spotkać te osoby i życzyć im powodzenia. Właśnie to uwielbiam w triathlonie, czyli możliwość dzielenia się radością z ludźmi, którzy tu przyjechali. Nie mam życiowej formy, ale mam życiowe nastawienie. Będę bardzo cieszyć się na trasie. Mimo tego, że wiem, że czeka mnie ogromne cierpienie. Będzie brakować formy, ale cieszę się, że tu jestem. To na pewno ostatni start w tym sezonie. Nie wiem, jak nazwać Izrael, czy to początek przygotowań do nowego sezonu lub zakończenie roztrenowania. Najważniejsze jest to, że tu jestem i mogę wspierać mojego partnera, który wspierał mnie przez cały sezon. Teraz ja jestem w tej roli i to też jest dobre doświadczenie, aby zobaczyć, jak bardzo osoby wspierające nas nam pomagają i robią takie prozaiczne rzeczy jak gotowanie makaronu, czy szybkie zrobienie potrzebnych zakupów – dodała Ania Lechowicz.
Lista startujących Polaków w Ironman 70.3 Tiberias
Anna Lechowicz K30-34
Wojciech Błach M30-34
Kosma Szostak M30-34
Przemek Schenk
foto: materiały prywatne