Rozmowa

Angelika Kowalska: To koniec sezonu tri

W Kórniku „zgubiła” rower w strefie zmian. W Malborku też nie zabrakło przygód. Mimo to Angelika Kowalska zajęła trzecie miejsce na 1/8. Ostatnim startem był Kościan.

Jak wrażenia po starcie po Kościanie?
Mistrzostwa Polski Grup Triathlonowych to zawsze dla naszej grupy TRISPACE TREK szczególny dzień. Stajemy do walki i zabawy jako cały Team i bawimy się na trasach. To świetna impreza organizowana przez Pawła Kotasa, w której od lat bierzemy udział. W tym roku była naprawdę mocno obsadzona czołowymi zawodnikami, a rywalizacja stała na wysokim poziomie.

Czy miałaś jakieś “przygody” na trasie?
(śmiech) Wiem, że to staje się już rutyną u mnie, ale tym razem tylko zaskoczyło mnie brak miejsca po zejściu z roweru… Rywalizacja mężczyzn rozpoczęła się 30 minut wcześniej. Więc jak zeszłam z roweru, musiałam wepchnąć rower pomiędzy sprzęt Adama Zięby i Michała Twarowskiego, ale byłam na to przygotowana.

Zrealizowałaś wszystkie założenia?
Wydaje mi się że tak. Słabo popłynęłam.. Weszłam ósma i wyszłam 8. Nie zdołałam utrzymać nóg Karoliny Jahnz, co nie jest dziwne, ponieważ jest wybitną pływacką. Więc płynęłam samotnie. Rower pojechałam, jak chciałam, żeby starczyło na bieganie. Oczywiście na trasie biegowej cudowni kibice i oczywiście support TRISPACE TREK. Oczywiście bieg wyglądał lepiej niż ostatnio. Choć to jeszcze nie jest to, co było. Jednak miałam trenera na trasie, a to stawia zawsze mnie do pionu.

Wróćmy jeszcze do wcześniejszych zawodów. Jakie masz odczucia po  starcie na 1/8IM w Malborku?
Atmosfera oraz organizacja zawodów była na najwyższym poziomie. Cudowni kibice, wspaniali ludzie i wysoki poziom sportowy sprawiają, że chce się tu zawsze wracać. Płaska trasa rowerowa, choć wietrzna i wymagająca trasa biegowa oraz magia tego miejsca daje motywację do walki.

Jak oceniasz poszczególne części wyścigu?
Założenie było takie, żeby pływanie zrobić spokojnie, potem mocny rower, z którego jestem zadowolona i bieg, na ile pozwoli organizm.  Jednak nie wyszedł dobrze ostatni etap.

Przyznawałaś, że na trasie czuła się jak w domu. Co złożyło się na takie odczucia?
Na trasie kibice są cudowni. Na każdym etapie słyszałam, jak wołają „dajesz Angela” i dodają siły. Cudowne jest to, że grupy triathlonowe walczą ze sobą na trasach, a poza wspieramy się wzajemnie.

Niedawno miałaś podczas zawodów w Kórniku przygody w strefie zmian, gdzie „zgubiłaś”  rower. Czy tym razem strefy wyszły bezproblemowo?
Oczywiście nie mogło obejść się bez przygód w moim przypadku, ale w tym przypadku psikusa zrobiła pogoda (śmiech). Po wyjściu z pływania postanowiłam, że skorzystam z systemu workowego. Jednak wiatr zwiał worek i zajęło mi to trochę więcej czasu w strefie, niż zakładałam. Cóż, warunki były równe dla wszystkich tak jak, decyzje podejmowane przed startem i wyborze pozostawieniu sprzętu.

kowalska

Zobacz też:

Joanna Sołtysiak zwycięsko powróciła do triathlonu

Jakie wyciągnęłaś wnioski po tym starcie?
Mam dwa wnioski. Pierwszy to, że muszę pracować nad biegiem, bo jest o wiele słabszym elementem niż w zeszłym roku. Drugi, że coraz ciężej mi dorównać do młodszych koleżanek, a poziom kobiecego triathlonu jest coraz wyższy z każdym startem.

Dodatkową motywacją na trasie dla Ciebie jest wsparcie od reszty grupy z Adamem Ziębą na czele. Jak było tym razem?
Tym razem byłam jedyną reprezentantką TRISPACE TREK startującą na tym dystansie. W strefie zmian oczekiwał na start  Wojciech Zbierajewski, który zajął trzecie miejsce w AG M30  1/ 4IM. Część teamu przyjechała dopiero po południu, by zmierzyć się w niedzielę z dystansem połówki IM. Jednak cały czas czułam wsparcie przed i po starcie kolegów. Adama nie było na trasie, ponieważ nie zawsze może być fizycznie na każdych zawodach, ale mentalnie jest zawsze i „wszystko widzi ”. Poza tym była bardzo duża ekipa zawodników i kibiców z Bydgoszczy.

Zawodnicy z dystansu 1/8IM trafili na „okno pogodowe”. Czy przed startem obawiałaś się o pogodę na trasie?
Bardzo się bałam zwłaszcza etapu rowerowego w deszczu. Jednak pomimo braku słońca temperatura była wyższa niż w zeszłym roku, czyli idealna na zawody.

Jak podchodziłaś do tego startu w Malborku?
Start i sam udział to była spontaniczna decyzja, podjęta po odwołaniu zawodów w Przechlewie oraz duatloniwych MP Czempinie. Start na tak zwane „przetarcie” przed Kościanem, gdzie powalczymy w drużynowych mistrzostwach Polski grup triathlonowych.

Co dalej?
Koniec sezonu triathlonowego ale nie startowego. Czekają mnie dwa duathlony w Pile oraz mam zamiar powalczyć na MP w Rumii.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X