Agnieszka Jerzyk: Wiem, co muszę zrobić podczas startu w Izraelu
Tylko kilkanaście godzin dzieli Agnieszkę Jerzyk od najważniejszego startu w sezonie, jakim jest Ironman Israel. Specjalnie dla TriathlonLife.pl zdradziła m.in., jak wyglądały przygotowania do tych zawodów, które były dla niej trudne.
Już za kilkanaście godzin staniesz na linii Ironman Israel. Co chciałabyś udowodnić tym startem?
Myślę, że jestem w takim miejscu kariery, że nie muszę już nic nikomu udowadniać. Ci, co interesują się triathlonem i mnie znają, wiedzą, jaką jestem zawodniczką i co osiągnęłam. Ten sezon był dla mnie bardzo ciężki. Teraz to ja chcę po prostu spełnić własne marzenia.
Jak przebiegały przygotowania do tych zawodów?
Przygotowania były bardzo trudne. Chyba najcięższe w całej mojej karierze. Podjęłam trzy próby powrotu na wysoki poziom. Najpierw po ciąży, później po złamanych żebrach i teraz po złamanym obojczyku. Ze względu na brak funduszy przygotowywałam się w domu, bez obozów co nie było łatwe. Do tego w ostatnim miesiącu przygotowań przytrafiały mi się inne problemy zdrowotne. Musiałam usunąć ząb, co spowodowało szczękościsk. Borykałam się też z bólem kolana. Do tego przyplątały się też inne zmartwienia pozasportowe. Dlatego bardzo się cieszę, że dotrwałam do tego miejsca.
-
Zobacz też: Nastroje polskich PRO przed Ironman Izrael
Co było dla Ciebie najtrudniejsze pod względem mentalnym w czasie tego okresu przygotowawczego do zawodów w Izraelu?
Myślę, że najcięższe w tym okresie było udźwignięcie tylu pechowych sytuacji. Do tego brak większego wsparcia, takiej opieki, jaką powinien mieć zawodnik PRO. Ale nie chcę teraz przed startem wracać do tego, jak się czułam i co przeżywałam podczas przygotowań. Mam nadzieję, że to wszystko już jest za mną i nie wróci więcej.
Czy nastawiasz się na osiągnięcie konkretnego wyniku?
Tak. Wiem, co muszę zrobić podczas tego startu, by osiągnąć cel. Przepustkę na Kona otrzymają trzy pierwsze kobiety na mecie.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Agnieszka Jerzyk Instagram