Rozmowa

Robert Wilkowiecki: Zaczynam być specjalistą od minimalnych przegranych

Ukończył Citi Handlowy Ironman 70.3 Warszawa na trzecim miejscu, ale jak przyznał w rozmowie, nie był zadowolony z wyścigu. Dla Roberta Wilkowieckiego zawody w stolicy były testem przed Challenge Roth.

Jak czujesz się po starcie?
Na ten moment nie czuję się za dobrze, a wręcz fatalnie. Wiem, że wykonałem w górach dobrą pracę, więc na pewno jest forma, tylko trzeba ją wydobyć. Sprawdzaliśmy, jak to będzie wyglądać, bo pierwszy raz startowałem bezpośrednio po powrocie z obozu wysokogórskiego. Jak widać, nie poskutkowało. To nie jest odpowiednia metoda przygotowań dla mnie. Choć to chyba był najlepszy moment, aby sprawdzić taką opcję. Trzeba ciągle się uczyć oraz wyciągać wnioski. Jestem trochę zawiedziony startem w Warszawie. Nie ukrywam, że przyjeżdżam na zawody z zamiarem walki o coś więcej. Choć tym razem nie wyszło.

Czy mimo tych problemów w jakimś stopniu satysfakcjonuje Cię trzecie miejsce?
Traktuję to jako nagrodę pocieszenia. Oczywiście są też pozytywy. Cieszę się, że nie poddałem startu, tylko walczyłem i zrobiłem, co w mojej mocy na tamten moment. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie forma będzie lepsza.

Powiedziałeś, że czułeś się słabo, ale mimo tego goniłeś na biegu.
Na biegu powoli się rozkręcałem. W miarę dobrze mi się biegło na ostatniej pętli. Była śmieszna sytuacja, bo przed pływaniem Miki (Miki Morck Taagholt – dopd. red.) gratulował mi startu w Teksasie i stwierdził, że liczy na bliskie ściganie ze mną w Warswzawie. Ostatecznie było bardzo blisko. Dwa kilometry przed metą zacząłem odrabiać do niego stratę. Na czerwonym dywanie prawie go dogoniłem. Ostatecznie przegrałem z nim o dwie sekundy. Kiedy leżeliśmy na mecie wyczerpani śmiał się mówić, że nie miał na myśli, aż tak bliskiego ścigania (śmiech). Zaczynam być chyba specjalistą od minimalnie przegrywanych finiszy. Zobaczymy, jak będzie za dwa tygodnie. Mam nadzieję, że podobało się kibicom.

Po Roth czeka Cię odpoczynek?
Tak, wtedy będą działania poza sportowe m.in.: ze sponsorami. Organizujemy otwarty trening na przełomie czerwca/lipca w Poznaniu. Potem wracam najprawdopodobniej na obóz w Sierra Nevada. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać po Roth i czy będę na liście PTO USA. To będzie wyznacznik do decyzji odnośnie dalszej części sezonu. Choć wstępnie rezygnujemy z Lahti, ale pojedziemy do Nicei.

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk, Robert Wilku Wilkowiecki FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X