Rozmowa

Najdłuższy na świecie duathlon. 1171 km Adriana Kostery

Chcę tego dokonać w 76 godzin. Adrian Kostera pokona najdłuższy duathlon bez przerwy. Rozpocznie w sobotę.

W najbliższy weekend ruszasz z największym sportowym projektem jak do tej pory. Jakim?
Nigdy nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek zadebiutuję w duathlonie. Ten rok jest jednak niezwykle wyjątkowy. Rozprzestrzeniająca się pandemia, która anulowała wszystkie wydarzenia, mocno namieszała wszystkim w planach. W moim kalendarzu na zbliżający się weekend znajdowało się Quintuple Ultra Triathlon w Colmar we Francji i próba pobicia rekordu świata. Już w kwietniu było wiadomo, że zawody zostają przeniesione na jesień. Więc postanowiłem zrobić ten sam dystans jako trening dla siebie i mojego suport teamu, czyli 19 km pływania, 900 km na rowerze, oraz 211 km biegu w ramach prywatnego wyzwania. Niestety, koronawirus nie tylko sprawił, że zawody zostały anulowane, a także pozbawił mnie treningów pływackich na kilka miesięcy. Zazwyczaj podejmuję się rzeczy na pozór niemożliwych, ale to są tylko pozory. Próba przepłynięcia 19 kilometrów, w dobrym czasie po półrocznej przerwie od pływania jest zwyczajnie niemożliwa. Dlatego postanowiłem zamienić pierwszą część na bieg. Wiem, że gdy podczas zawodów IM z jakiegoś powodu pływanie jest anulowane, to jest zamieniane na 10 kilometrów biegu.  Według mnie 10 km biegania nawet w bardzo spokojnym tempie zajmuje dużo mniej czasu niż 3,8 km pływania.

To jak postanowiłeś zastąpić 19 kilometrów pływania?
Zdecydowałem się zamienić pływanie na 60 kilometrów biegu. W ten sposób otrzymałem najdłuższy duathlon w historii, czyli 60/900/211. Znalazłem wzmiankę, że ktoś w Indiach ukończył łączny dystans 1400 kilometrów. Mój wynosi 1171 km, ale tamto wyzwanie było rozłożone na 30 dni. Więc trudno mi to nazwać najdłuższym duathlonem. Nigdy nie myślałem, że podejmę się zrobienia dystansu w tej formule, a teraz niespodziewanie robię najdłuższy w historii.

Jakie jest Twoje nastawienie przed sobotą?
Przede wszystkim jestem mega podekscytowany. Przy tego typu projektach takimi sprawami, jak ból, czy wyczerpanie martwię się w trakcie. Teraz jestem naprawdę głęboko szczęśliwy, że mogę podjąć taką próbę. Wiem, że fizycznie na trasie będą wspierać przyjaciele z grupy biegowej Polacy Biegają w NL, którzy niezwykle licznie dopingowali mnie podczas mojego wyzwania 100 maratonów w 100 dni. Myśl o spotkaniu ich ponownie bardzo mnie cieszy. Fizycznie czuję się zmęczony, niewyspany i nieprzygotowany.

kostera

Zobacz też:

Mateusz Pietruliński: Chcę wygrywać z idolami

Dlaczego?
Dla mnie teraz jest szczyt sezonu w pracy. Pracuję na szklarni 70 godzin w tygodniu i na zewnątrz jest niemal 30 stopni. Jednak to nic nie znaczy. Wierzę zawsze, że wszystko ostatecznie jakoś się ułoży. Byle w głowie było pozytywnie.

Jak przebiega trasa wyzwania?
W tej kwestii też koronawirus rozdaje karty. Kiedy podejmowałem się wyzwania 100 maratonów w 100 dni, trasa biegła na małych pętlach przy moim domu. Tam wszyscy się spotykaliśmy. Stały stoliki. Trwało małe towarzyskie przyjęcie w domu. Tym razem wszystko będzie odbywać się na neutralnym polu. Miejscem startu, mety, punktów odżywczych i miejscem spotkań jest parking przy trasie. Trasa biegowa jest pętlą o długości 10,3 km z lekkim wzniesieniem w malowniczym krajobrazie parków, zamków i stawów. Pętla rowerowa wynosi około 30-kilometrową ścieżką rowerową, która kończy się po dwóch krańcach rondem. Z 900 kilometrów jazdy na rowerze uzbiera się 1500 metrów przewyższeń. Całość odbywa się w Holandii, a dokładnie w miejscowości Arcen.

Jakie masz założenia czasowe?
Startując we Francji, mam zamiar osiągnąć czas poniżej 70 godzin, Tutaj będzie trening pod ten start. Liczę na ukończenie całości w granicach 76h. Pierwszy bieg chcę pokonać spokojnie w niecałe sześć godzin. Średnia prędkość brutto na rowerze w założeniu ma wynieść 25km/h, czyli tempo poruszania 27-30km/h. Pięć maratonów na końcu ciężko przewidzieć. Gdyby dystans wynosił tylko 211 kilometrów, to pokonałbym całość w niecałą dobę. Biorąc pod uwagę, że będę już dwie doby bez snu, myślę, że całe wyzwanie zajmie mi nawet około 30 godzin.

Jaki masz plan?
Plan jest taki, aby jak najwięcej czerpać wiedzy i wykorzystać to na jesień podczas Quintuple Ultra Triathlon. Założeniem jest ciągłe poruszanie się i postój tylko w razie konieczności odwiedzenia toalety. Będę spać w ostateczności. Chcę dobrze jeść i dużo się uśmiechać.

Nie będziesz sam. Kto wchodzi w skład Twojego suportu?
Moja żona Elżbieta, przyjaciele Dawid Bobrzki, Konrad Sobczak oraz Marcin Motowidło (Duduś) są moim wsparciem we Francji. Podczas zawodów moja żona nie będzie w stanie nam pomagać, ale męska część suportu pojawi się w całość. My już od tygodni żyjemy tym wydarzeniem. Nie możemy się doczekać.

Kto będzie, za co odpowiedzialny?
Z racji tego, że to nie są oficjalne zawody, to dla zasad bezpieczeństwa przyjaciele będą ciągle mi towarzyszyć, jadąc i biegnąc na zmianę koło mnie. Poza tym Marcin jako wspaniały gospodarz imprez i administrator naszej grupy Polacy Biegają w NL troszczy się o gości. Dodatkowe obciążenie, które wzięliśmy na siebie, to streaming całości na żywo. Więc chłopacy mają równie ciężkie zadanie co ja.

Właśnie, w jaki sposób będzie można śledzić Twoje sobotnie wyzwanie?
Utworzyłem wydarzenie na swoim funpage’u Tri Ultra Fun o nazwie „the longest duathlon’. Tam oraz na oficjalnym Facebooku w odpowiednim czasie umieszczę link do platformy Twitch, którą wykorzystamy do streamingu 40 godzin non stop, jeśli uda się technicznie. W innym wypadku będą to linki do mniejszych części, które będą pojawiać się na bieżąco. Wierzę, że chłopacy zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zafundować świetne ujęcia i nieprzerwaną relację.

Planujesz już kolejne wyzwanie, czy na razie skupiasz się na tym duathlonie?
Ten duathlon jest rozrywką i treningiem. Moim głównym zadaniem na ten rok pozostaje nadal Quintuple Ultra Triathlon w Colmar w ostatni tydzień października i bicie rekordu świata. Pod to wydarzenie są ułożone wszystkie moje treningi. Z takich innych drobniejszych spraw, o których warto wspomnieć, to planuję kilka ciekawych biegów.

Jakie?
Na początku lipca powinienem brać udział w mistrzostwach Holandii w biegu 24-godzinnym. Rok temu zwyciężyłem i chciałem poprawić znacząco wynik tym razem. Wtedy tak naprawdę nie brałem udziału w zawodach, a wykonywałem trening pod Quintuple. Imprezy  zostały przeniesione prawdopodobnie na początek września. Tak czy inaczej, wraz z przyjacielem Dawidem Bobrzki pobiegniemy 24 godziny dla siebie jako trening i mam nadzieję przebiec 230 kilometrów. Na początku września na pewno będzie coś niezwykłego. Jedynie nie potrafię powiedzieć, co dokładnie. W planach był prywatny Deca Ultra Triathlon. Każdego dnia IM połączony ze zwiedzaniem Holandii. 10 Ironmanów w 10 dni. Już wiem, że z urlopem dodatkowym w październiku mam małe szanse na wolne we wrześniu. Drugą opcją są wspomniane mistrzostwa Holandii w biegu dobowych i chrapka na wynik 240 kilometrów. Kiedy oba plany nie wypalą, to jako trening dołączę do biegu Pawła Żuka, 48 godzin na bieżni mechanicznej w 2021 roku. Chciałbym przeprowadzić trening i pobiec 48 godzin przed siebie tak daleko, jak nogi poniosą, odwiedzając wszystkie duże miasta Holandii i wszystkich Polskich przyjaciół. Jeżeli nie będę miał jeszcze wykonanego biegu 48-godzinnego, to go przeprowadzę w grudniu. Tak więc będzie dużo biegania. Dodatkowo chciałbym już oficjalnie, a nie na treningu, złamać trzy godziny w maratonie jeszcze w tym roku.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X