Rozmowa

Sabina Bartecka: Jestem ciekawa formy pływackiej

Mimo trudnego 2020 roku nie odpuściła i startowała, gdzie się dało. Przed kolejnym sezonem Sabina Bartecka pracowała nad pływaniem i zapowiada walkę o życiówkę na IM.

Jakie masz odczucia po 2020 roku?
To był „covidowy” i totalnie zwariowany czas. Po rozpoczęciu w grudniu 2019 roku współpracy z Ironman Inspiration czułam się gotowa jak nigdy dotąd do startów i triathlonowych wyzwań. Udało mi się mocno poprawić rower i bieganie. W czasie koronawirusa ani na moment nie zwolniłam tempa. Realizowałam wszystkie treningi zgodnie z planem. Jedynie w czasie zamknięcia basenów treningi pływackie zamieniłam na dodatkowy rower i bieganie. Wierzyłam, że w końcu odbędą się jakieś zawody. A jak nie, to przynajmniej przygotowania do kolejnego sezonu rozpocznę z innego poziomu.

Jak wyglądały plany sezonowe?
Miałam startować w Sierakowie, Poznaniu. Miał być cross triathlon w Łodzi, duathlon w Katowicach, 1/8 IM w Pszczynie, Osieku, a wisienką na torcie miał być pełny dystans w Bydgoszczy-Borównie. Wraz z rozwojem epidemii musiałam zweryfikować plany startowe.  Jechałam tam, gdzie były jakieś zawody, czasami nawet przez całą Polskę (Białystok, Kórnik), aby tylko poczuć smak rywalizacji. Głód zawodów był duży i bardzo chciałam w końcu gdzieś wystartować.

Czy z perspektywy czasu uważasz, że dobrze zrobiłaś, nie odpuszczając sezonu?
Teraz wiem, że tak. Dobrze, że nie odpuściłam. Mam za sobą osiem startów, w tym trzydniowy wyścig kolarski, pierwszy w życiu! Udało mi się na wszystkich zawodach stanąć na podium, w tym w kategorii open. Zdobyłam złoty medal mistrzostw Polski na dystansie olimpijskim w Białymstoku. Ustanowiłam życiówkę na pełnym dystansie 10:41. W końcu rozkręciłam się na bieganiu i uwierzyłam, że potrafię!

Jak wyglądał Twój okres roztrenowania?
Po głównym starcie na pełnym dystansie podczas Ocean Lava Bydgoszcz – Borówno, wystartowałam jeszcze dwukrotnie. Wzięłam udział w Żorskim Cross Triathlonie (1/8 IM), gdzie zajęłam trzecie miejsce open oraz na początku października w pierwszej edycji Kocierz Extreme Triathlon. Tam uplasowałam się na drugiej pozycji. Ten ostatni start miał być miłym podsumowaniem sezonu 2020. Liczyłam na piękną pogodę i podziwianie panoramy gór. Rzeczywistość wyglądała z goła inaczej. Osiem stopni Celsjusza, deszcz, mgła, błoto, śliska nawierzchnia, po prostu triathlon górski w ekstremalnych warunkach pogodowych! Idealny start na roztrenowaniu!  

Kiedy rozpoczęłaś przygotowania do kolejnego sezonu?
Już we wrześniu rozpoczęłam treningi pływackie pod okiem trenera, a od listopada realizuję plan treningowy platformy Ironman Inspiration Roberta Karasia. To już mój drugi rok współpracy z tą aplikacją. 

Zobacz też:

Jak ważna jest regeneracja po treningu?

Jak zmieniły się treningi w porównaniu do poprzedniego okresu przygotowawczego?
Moja forma jest lepsza niż rok wcześniej. Dlatego treningi są bardziej wymagające i nieco dłuższe. W tym roku postanowiłam też wziąć się za pływanie. Jak wielokrotnie powtarzałam, sama nauczyłam się pływać kraulem. Całkiem nieźle mi to wychodziło na początku moich startów w triathlonie. Choć teraz pływanie jest moim najsłabszym ogniwem. Dzięki współpracy z instruktorem, zwiększeniu objętości i podniesieniu jakości samych treningów, efekt jest ogromny. Zaczęłam pływać znacznie szybciej. Czuję się dużo mocniejsza w wodzie! Treningi, które rozpisuje mi Szymon Lindner z Akademii Pływania Szymax, dają mi niezły wycisk. Jeszcze nigdy tak mocno nie trenowałam pływania! Efekt jest kapitalny! Jestem ciekawa, jak to przełoży się na wyniki na zawodach!      

Ostatnio zaliczasz długie jednostki na trenażerze. Podczas takich treningów włączasz seriale, czy bardziej muzyka?
Na długie jednostki w tlenie tylko Netflix i seriale. Mam za sobą m.in. wszystkie sezony Wikingów, Outlander, a teraz oglądam The Crown. W czasie krótszych treningów seriale też oglądam, ale wtedy moja uwaga jest skupiona na telewizorze tylko podczas rozjazdu. Seriale pomagają mi przetrwać monotonię jazdy, ale nie łudźmy się, przy trzech godzinach spędzonych na trenażerze nawet ulubione seriale zaczynają nużyć.     

Pobiłaś też własny rekord treningu na bieżni, czyli dwie godziny. Jak było?
Muszę przyznać, że prawie w ogóle nie biegam na bieżni. Wtedy nie miałam wyjścia, bo na drogach było bardzo ślisko. W grę wchodziła jedynie bieżnia, aby zrobić w 100 procentach trening. Do tej pory na bieżni trenowałam sporadycznie. Godzina wydawała mi się wyczynem. Te dwie godziny minęły szybko, pewnie dlatego, że w planie miałam kilkanaście bardzo mocnych i dość długich rytmów. Więc nie było mowy o znużeniu.

Jedną z form regeneracji, którą stosujesz to morsowanie. Jakie to przynosi korzyści dla Twojego organizmu?
Przede wszystkim to jest dla mnie świetny relaks i zabawa. Wspólne wejście do wody razem z przyjaciółmi daje niezłego kopa. To taki zastrzyk energii na cały dzień. To też znakomity sposób na szybką regenerację. Moje umęczone ciało tygodniowym reżimem treningowym wręcz uwielbia kąpiele w zimnej wodzie. Nie mogę powiedzieć, że morsowanie wpłynęło na moją odporność, bo należę do osób, które nie chorują i nie łapią przeziębień, ale na pewno wiele osób właśnie z tego powodu wchodzi przy minusowej temperaturze do wody.

Wygrałaś w konkursie TriathlonLife.pl, gdzie nagrodą był pakiet startowy na jedną z trzech imprez. Wszyscy stawiali na Roth, a wybrałaś Challenge Gdańsk. Co zadecydowało o takim wyborze?
Prosta sprawa: finanse. Startowałam w konkursie z myślą o Challenge Gdańsk. Chciałam zapisać się na te zawody, ale nie za bardzo chciałam wydawać tyle kasy na start. Więc kiedy przeczytałam o konkursie, postanowiłam wziąć w nim udział. Zdobywając w nim pierwsze miejsce, mogłam wybrać jedną z trzech imprez, w tym m.in. Roth, ale musiałabym w tym wypadku zapłacić za pakiet startowy. Wygrana polegała na tym, że miałam prawo udziału w imprezie, na którą nie ma już miejsc. Długo zastanawiałam się nad wyborem. Rozważałam za i przeciw. Konsultowałam decyzję z trenerem i ostatecznie wygrał zdrowy rozsądek. Roth miało być pięć tygodni przed IM Gdynia, czyli moim docelowym startem. Więc byłoby ciężko o dwa mocne starty w tak krótkim czasie. Poza tym Gdańsk mam za free i mogę powalczyć o kwalifikację do Samorin. No i to historyczna impreza, bo pierwsze zawody cyklu Challenge w Polsce! 

Czy właśnie te zawody będą głównym punktem Twojego sezonu startowego?
To będą jedne z głównych, ale nie najważniejsze. Tak się złożyło, że w tym sezonie mam aż trzy połówki: dwie przeniesione z ubiegłego roku (Sieraków i Poznań) oraz właśnie Gdańsk. Moim startem głównym będzie IM Gdynia. Nigdy jeszcze nie startowałam w Gdyni, ale bardzo chciałam. Do tego w tym jest szczególna okazja, czyli pierwszy pełny dystans pod szyldem Ironman w Polsce. Nie mogłam takiego wydarzenia przegapić! Poza tym lubię wyzwania, a że wszyscy straszą trudną trasą rowerową, a ja kocham góry i uwielbiam wyprzedzać na podjazdach, więc chcę to sprawdzić.

Kiedy planujesz pierwszy start w 2021 roku?
W kwietniu zacznę od duathlonów, a później krótsze dystanse w Pszczynie, Osieku, trzy połówki w Sierakowie, Poznaniu, Gdańsku i pełny w sierpniu w Gdyni. Po drodze może jeszcze coś wpadnie. 

Jakie masz cele oraz założenia na sezon 2021?
Przede wszystkim chcę powalczyć o dobre wyniki na wszystkich zawodach. Jak każdy chcę wygrywać i zdobywać medale! Idealnie byłoby poprawić życiówkę na pełnym dystansie. Jestem też ciekawa mojej formy pływackiej i tego, jak moja ciężka praca na basenie przeniesie się na wyniki osiągane na zawodach. Mam też cele szkoleniowe. Od 1,5 roku prowadzę spotkania biegowe w ramach Nessi Time Żory we współpracy z marką Nessi. W mojej grupie jest wiele osób, które zamierzają spróbować sił w triatlonie. Więc chciałabym im w tym pomóc. Zamierzam też szkolić inne osoby marzące o debiucie w TRI.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X