Rozmowa

Ania Żychska wraca po rocznej przerwie

Nie startowała w 2020 roku. Mimo to zmieniła trenera, nastawienie oraz zwróciła uwagę na nowe czynniki. Ania Żychska ma precyzyjne plany startowe na sezon 2021.

Jaki był dla Ciebie 2020 rok?
Miniony rok był dziwny nie tylko dla mnie, ale pewnie też dla wielu osób. Z jednej strony nowa sytuacja związana z pandemią, konieczność zmiany przyzwyczajeń sportowych, wszechobecne ograniczenia, stres i niepewność. Z drugiej przejście na pracę zdalną i spędzanie więcej czasu w domu. To stworzyło szansę do zatrzymania się, przemyśleń i w efekcie zmiany punktu widzenia w wielu kwestiach.

W jaki sposób przetrwałaś najcięższy okres pandemii?
Starałam się funkcjonować w dotychczasowy sposób, ale z uwzględnieniem wszystkich panujących ograniczeń. Kiedy był zakaz wchodzenia do lasu, trzeba było wymyślić inną trasę biegową. Dzięki temu poznałam okoliczne niezalesione tereny, które omijałam szerokim łukiem przez kilka lat. Nawet zdarzyło mi się biegać po jednokilometrowej pętli. Według mnie najgorsze, co można zrobić w obliczu przeciwności, to zrezygnować.

W czym odnajdywałaś motywacje do treningów w obliczu niepewności co do rozgrywania zawodów?
Z góry wiedziałam, że nigdzie nie wystartuję w sezonie 2020. Dlatego nie nastawiałam się za bardzo na udział w zawodach. Moja motywacja nie sięga tylko jednego sezonu na przód. Wyznaję zasadę, że systematycznie wykonana sportowa praca prędzej, czy później kiedyś się  zwróci.

Z jakimi nadziejami oraz oczekiwaniami wchodzisz w 2021 rok?
Przede wszystkim chciałabym trenować i przepracować pełen okres treningowy bez problemów i większych przerw. Dlatego staram się dbać o zdrowie.

Rozpoczęłaś treningi z Jakubem Czają. Co zdecydowało o takiej decyzji?
Należy zauważyć, że w zeszłym roku nie spieszyłam się z niczym. To dotyczy też powrotu do systematycznych treningów. Większą część roku robiłam wszystko, kiedy tylko miałam na to czas i ochotę. Nie planowałam dokładnego terminu powrotu do realizacji planu treningowego. Czekałam, aż poczuję, że to już. Miałam też pewne wyobrażenia co do trenera. Życie trochę zweryfikowało te plany. Rozpoczęcie współpracy z Jakubem Czają było niewątpliwie spontaniczną decyzją, ale popartą rozeznaniem i poleceniem przez jego zadowolonych podopiecznych. Bardzo się cieszę, że udało mi się również trafić „pod skrzydła” Jakuba.

Zobacz też:

Miziarski: Zrobiłem krok w tył, aby teraz zrobić dwa do przodu

Nad czym w szczególności skupiacie się w tej wspólnej pracy?
Teraz przede wszystkim na powrocie do większych obciążeń po przerwie. Poza tym jest dużo elementów około treningowych, które zawsze pomijałam, a teraz nie mogę, bo są wpisane jako normalna jednostka w planie. Dzięki temu zaczęłam większą wagę przywiązywać do rozgrzewki przed treningiem, czy rozluźnienia po. Mam nadzieję, że takie elementy przyczynią się do poprawy ogólnej sprawności i wyników.

W przeszłości miałaś pecha do kontuzji. Jak obecnie wygląda sytuacja ze zdrowiem?
Latem zeszłego roku trafiłam do wspaniałej trenerki personalnej, która wyprowadziła mnie na prostą. Udało się znaleźć przyczynę problemów z ostatnich lat. Dzięki regularnym treningom i zindywidualizowanym ćwiczeniom udało mi się wyeliminować słabe punkty i co najważniejsze, wiem, na co mam zwracać szczególną uwagę w przyszłości. Na razie temat kontuzji wydaje się opanowany.

Ostatnio byłaś na wyjeździe. Czy znalazłaś czas na sport?
Wyjazd miał charakter czysto sportowy. Odkąd odkryłam narty biegowe, staram się przynajmniej raz do roku skorzystać z uroków zimy w ten sposób. Moja technika jeszcze wymaga sporego dopracowania, ale się nie zrażam. Taka forma treningu ogólnorozwojowego daje mi dużo frajdy.

Jakie masz plany startowe oraz cele na 2021 rok?
W nadchodzącym sezonie chciałabym wystartować w kilku imprezach triathlonowych, jeśli oczywiście pozwoli na to sytuacja pandemiczna. Mam w planach pojawić się między innymi na Enea Bydgoszcz Triathlon, Super League Triathlon Poznań (mistrzostwa Polski na połówce), Challenge Gdańsk i w kilku mniejszych imprezach. Oczywiście docelowym startem jest IRONMAN Italy Emilia-Romagna. Celem będzie przetestowanie się, jakie korzyści dała mi roczna przerwa, zmiana nastawienia. Czekam z niecierpliwością.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X