Poradnik

Trening z mistrzem Robertem Karasiem

Niby takie proste. Pływanie open water. A jednak niekoniecznie. Przekonałem się na treningu poprowadzonym przez Roberta Karasia, że to kolejny element triathlonu, który trzeba trenować. Ale po kolei…

Czego można się nauczyć na treningu open water? Przecież w ciągu tych krótkich pięciu sezonów już tyle razy pływałem w jeziorze, rzece, a nawet morzu. Tak sobie myślałem, kiedy przeczytałem informację o wydarzeniu na gdańskim Brzeźnie. Pomyślałem, że przede wszystkim będzie okazja do spotkania z Robertem Karasiem, który trening miał poprowadzić. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. A że kontuzja wyeliminowała mnie z jazdy na rowerze i biegania, pływanie było świetną okazją, aby się trochę zmęczyć.

Na plażę w Gdańsku – Brzeźnie obok mnie stawiło się ponad 30 osób. Już po szybkim „oglądzie” wiedziałem, że wśród nich jest kilku dobrych pływaków. Takich, co mają przeszłość sportową. Widać nazwisko Karaś przyciąga.

Morze delikatnie falowało. Przynajmniej tak to wyglądało z brzegu. Na rozgrzewkę każdy miał przepłynąć około 300 metrów w prostokącie. Ekipa rozstawiła dodatkowe bojki, aby lepiej nawigować, bo te plażowe to maleństwa, które ledwie widać. Po rozpływaniu, grupa została podzielona na szybszych i wolniejszych, choć zadania wykonywaliśmy te same. Różnica polegała na tym, że pływakom wychodziło najczęściej dwa razy więcej przepłyniętych metrów.

Podczas poniedziałkowego treningu dwie rzeczy zaskoczyły mnie w trakcie ćwiczeń.

Po pierwsze…

…nawigacja. Do tej pory słyszałem, że warto co piąty ruch ręki podnieść głowę do góry i zerknąć, czy płyniemy w dobrym kierunku. Nawet jak bardzo skrupulatnie się starałem podczas zawodów pilnować tych pięciu ruchów, to zawsze wychodziła mi jakaś krzywa w wodzie, a co za tym idzie dłuższy dystans. Podczas treningu zauważyłem, że wiele osób pływa zygzakiem. Do czasu, kiedy Robert powiedział, abyśmy za każdym ruchem spoglądali, czy płyniemy w dobrym kierunku. To zmieniło sytuację w wodzie.

Za każdym razem? Zwariował! – pomyślałem. Po chwili jednak usłyszałem, że to działa. A skoro mówi to gość, który pływa jak ryba, tak więc postanowiłem sprawdzić w praktyce. Nie od razu wychodziło mi to jak należy. Jednak „zerkać” z wody niczym krokodyl, tylko oczyma, a nos miał się nie wychylać, nie od razu udało się opanować. Z każdymi przepłyniętymi metrami było jednak coraz lepiej, a nawigacja się poprawiała. Zauważyłem także, że inni również płyną prosto, a nie zygzakiem. Tak więc Robert chyba miał rację. Oczywiście, jak zawsze trzeba nad tym popracować.

Ktoś może powiedzieć, że przez patrzenie za każdym razem, możemy trochę tracić na prędkości, ale ja wolę stracić te ułamki sekund, niż przepływać 100 metrów więcej. Co w moim rozrachunku daje jakieś dwie minuty do przodu.

Po drugie…

…nawroty przy bojce. Nie ukrywam, że byłem tym bardzo zaskoczony. Przykro mi, ale nie potrafię wytłumaczyć, tym bardziej napisać, jak poprawnie to zrobić. I tym razem  przekonałem się , że to działa, a przy bojce zwrot robiłem dużo szybciej. Czyli kolejne sekundy zaoszczędzone. Oby, bo jedno to trening, a drugie zawody.

Nie potrafiliśmy wbiec do wody

Ponadto dużą przyjemnością było obserwować jak fajnie pływa Robert Karaś pływa i dobrze było potrenować w grupie. Kilka ciosów w oko, głowę, kopniaków, do tego fale, niby niewielkie, ale jednak uprzykrzały nawigację i trening.

I jeszcze jedno, co mnie rozbawiło do łez. Okazało się, że z całej grupy nikt dobrze nie wbiegał i wybiegał z wody. A jak zaprezentował Robert, można to robić bez wysiłku, wręcz odpoczywać w tym momencie. Ja jeszcze tej umiejętności nie nabyłem, mimo kilku prób. Ale przecież to trening czyni mistrza.

Ps. Czy zapytałem Roberta o formę? Oczywiście. Na tak postawione pytanie usłyszałem, że jest dobrze i że właśnie zaczął tydzień, w którym ma do zrobienia 40 godzin treningu! Szok. Po wspólnym open water wracał do Elbląga pobiegać. A poranny trening rowerowy musiał zrobić wcześnie rano w Warszawie, skąd przyjechał do Gdańska. Mistrz organizacji…

Marcin Dybuk
Foto Aldona Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X