Wiadomości

Specjalnie dla TriathlonLife.pl: Frodeno zdradza skąd czerpie motywację do rywalizacji

Frodomania w Gdyni trwała już od piątku. Wtedy Jan Frodeno pojawił się w hotelu. Wtedy na Facebooku zaczęły pojawiać się pierwsze zdjęcia kibiców z mistrzem. Wtedy też pojawiły się komentarze: Zaczęło się!

Jan Frodeno: Porażka ekstremalną formą motywacji

I nie ma czemu się dziwić. Do Polski przyjechał najlepszy obecnie triathlonista na świecie. Mistrz olimpijski, mistrz świata i dwukrotny zwycięzca legendarnych mistrzostw na Hawajach. W sobotę podczas prezentacji zawodników PRO trybuny na plaży miejskiej w Gdyni wypełniły się w rekordowej liczbie kibiców. Wszyscy chcieli zobaczyć Jana Frodeno. Przybić z nim piątek, zrobić zdjęcie. Tak było podczas prezentacji, ale także przez kilka minut po niej, kiedy Niemiec wyszedł do zgromadzonych kibiców, gdzie rozdawał autografy i fotografował się z fanami. Widać było, że popularność w Polsce go zaskoczyła.
 

Oddech mistrza Frodeno

Nie inaczej było w niedzielę, kiedy zawodnik pojawił się w strefie zmian. Co chwilę ktoś podchodził i prosił o zdjęcie lub życzył powodzenia. W takich warunkach trudno było o skupienie przed startem. Ale po mistrzu nie było widać irytacji. Za to pełną koncentrację.

Już na plaży, tuż przed startem wyciszył się i skupił na zadaniu, które było przed nim. Dokładnie minutę przed wystrzałem z armaty zaczął spokojnie oddychać patrząc daleko w morze. Na kilka sekund przed startem, kiedy Tomasz Galiński wspólnie z kibicami rozpoczął odliczanie Jan Frodeno lekko się pochylił, wyciągnął rękę do przodu i czekał na sygnał rozpoczynające rywalizację najlepszych zawodników, którzy przyjechali do Gdyni. Huk armaty i Niemiec wielki susami ruszył do przodu, aby już za chwilę być przed rywalami. Z wody wyszedł po 22:50, oczywiście pierwszy. Tuż za nim, sześć sekund później w T1 zameldował się Taaghot Miki Morock, któremu udało się nawet wyjechać na trasę rowerową przed Niemcem. Duńczyk z prowadzenia cieszył się zaledwie chwilę.

Pokonanie trasy rowerowej Frodeno zajęło 2:02:01, co oczywiście było najszybszym przejazdem tego dnia. Jego średnia prędkość to 44.26 km/h. Bieg przy nieustającym dopingu kibiców zajął Niemcowi 1:11:26. Na metę wbiegał po czerwonym dywanie uśmiechnięty, wyluzowany i przybijając piątkę z licznie zgromadzonymi fanami. Dodatkowo ustanowił rekord trasy Enea IRONMAN 70.3 Gdynia. Przyznał, że dobrze się bawił.

– Kibice byli wspaniali, trasa świetna, a meta na plaży super. To było cudowne i na pewno kiedyś jeszcze wrócę do Gdyni – przyznał.
 

Dodatkowa mobilizacja żony

Chwilę później udzielał już wywiadów mediom i pozował do zdjęć. TriathlonLife.pl także udało się chwilę porozmawiać z mistrzem. Zapytaliśmy Jana Frodeno skąd, mimo wieku – za tydzień 18 sierpnia 2019 roku kończy 38 lat – czerpie mobilizację do kolejnych treningów i startów i jak na to wszystko zapatruje się jego żona.  

– Będę startować, tak długo jak będę poprawiać wyniki – zdradził TriathlonLife.pl Jan Frodeno. –  A jeśli chodzi o moją żonę, skoro już o niej wspomniałeś, to ona ma też swoje oczekiwania odnośnie pieniędzy, które przynoszę do domu – śmiech. Tak długo jak te liczby będą równie wysokie i będą odpowiadać  jej oczekiwaniom, będę się starać startować i trenować.

Zapytaliśmy także Jana jak przebiegają przygotowania do Mistrzostw Świata na „połówce” w Nicei, we wrześniu oraz do startu na Hawajach, w połowie października.

– Zdecydowałem, że tym roku nie pojadę do Nicei.  Zostało dziewięć tygodni do Mistrzostw Świata na Kona i na tym się koncentruje. Trenując ciężko do najważniejszego startu w tym sezonie. Dzisiaj w Gdyni pogoda była lepsza niż wczoraj, ale nadal są, to warunki znacznie łatwiejsze, niż to co będziemy mieć na Hawajach. Tam przy 40+ stopniach ciepła i olbrzymiej wilgotności, ciało, mięśnie i system sercowo-naczyniowy jest zmuszony do pracy na limicie. Dlatego najbliższe tygodnie wykorzystam najlepiej jak potrafię, ciężko pracując. Chcę ponownie wygrać na Hawajach.  

Na koniec rozmowy Frodeno zapewnił nas, że jeszcze nie raz odwiedzi Gdynię. Już nie możemy się doczekać przyjazdu mistrza. Zawody z jego udziałem były prawdziwym świętem.

 

Marcin Dybuk, Piotr Wiśniewski
Foto: Marcin Dybuk

 

Czytaj także:

#TRIStars. Jan Frodeno. Co warto wiedzieć o mistrzu

 

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X