Rozmowa

Pokonał boreliozę i chce zadebiutować w triathlonie

Przeszedł piekło. Przez długi czas nie wiedział na co choruje. Później wyniszczył organizm antybiotykami. Ciągle odczuwa skutki choroby i leczenia. Nie podał się. W wieku 55 lat przygotowuje się do debiutu w triathlonie. Grzegorz Sękowski marzy o ukończeniu Ironmana.

Kiedy rozpoczęła się Twoja walka z boreliozą?
Moja walka z boreliozą rozpoczęła się w 2017 roku.

Czy miałeś problemy z odpowiednią diagnozą lekarską?
Tak, duże problemy. Odwiedziłem wielu różnych lekarzy, począwszy od urologa, gastrologa, ortopedy, kardiologa, fizjoterapeuty. Wykonano wiele zabiegów diagnostycznych m.in.: dwa razy urografię, kilkakrotnie usg, prześwietlenia, tomografię z kontrastem, kolonoskopię, rezonans magnetyczny i wiele różnych badań. Pod koniec już ledwo chodziłem. Ból w nogach był bardzo mocny. W moim przypadku minęło prawie dwa lata do prawidłowej diagnozy.

Jakie pojawiały się objawy przed poznaniem diagnozy?
Pojawiały się silne bóle podbrzusza oraz  mięśni. Byłem osłabiony. Występowały: apatia, zdenerwowanie, zmęczenie. Cierpiałem na bóle nóg, pleców, głowy, oczu, mdłości oraz depresję.

Po poznaniu diagnozy jak przebiegało leczenie?
Po rozpoznaniu choroby zdecydowałem się na długotrwałe leczenie antybiotykoterapią metodą ILADS w połączeniu z odpowiednią dietą bez cukru, kawy, alkoholu, mięsa, tłuszczu i przetworzonego pożywienia. W czasie tego leczenie przyjmowałem setki tabletek, dwa różne antybiotyki jednocześnie, witaminy, minerały itp. Po ponad pół roku przerwałem leczenie, ponieważ nie radziłem sobie z biegunkami. Byłem wymęczony. Jednak pozostałem na podobnej diecie. Zwiększyłem ilość zjadanych warzyw i zacząłem pływanie w basenie. Niestety, po niecałym roku wszystko wróciło. Objawy były trochę inne. Trochę bardziej bolała głowa. Miałem zawroty głowy, bóle barków i nóg. Zacząłem szukać innych metod leczenia, czyli naturalnych, niekonwencjonalnych, takich jak fitoterapia, bio rezonans i biorife. Rozpocząłem leczenie generatorem plazmowym Biorife. To jest długotrwałe leczenie. Dolegliwości ustąpiły po kilku wizytach. Teraz czuję się dobrze.

Czy ból, który Ci towarzyszył oraz ból podczas biegania da się jakoś opisać?
Obecnie ten ból pojawia się w trakcie biegania po około 10 kilometrach. To jest jeden z tych bóli z tyłu lewej nogi, który towarzyszył mi w trakcie choroby. Oczywiście  jest mniejszy, ale utrudnia bieganie i męczy. Powoduje, że noga staje się ,,kołkowata”, jakby nerw był uszkodzony, tak to odczuwam.

sękowski

Zobacz też:

Alicja Tchórz: Triathlonowi nie mówię nie, ale…

Istnieje szansa na całkowite pokonanie tego bólu, czy musisz się już nauczyć się z nim żyć i trenować?
Już nauczyłem się z tym bólem biegać oraz żyć. Wiem, że się będzie pojawiał i jest uciążliwy,  ale chyba już przywykłem do niego. Choć czasem jeszcze nerwy ponoszą.

Wcześniej nie miałeś żadnego kontaktu ze sportem. Dlaczego rok temu postanowiłeś zacząć pływać?
Zacząłem pływać, bo stwierdziłem, że warto coś zacząć robić dla zdrowia, poprawy kondycji i przy okazji też dla rodziny. Gdy będę zdrowszy, to rodzina będzie szczęśliwsza. Wybrałem pływanie, bo lubiłem zawsze wodę. Choć czuję do niej respekt, ponieważ kiedyś się topiłem. Myślę, że chodziło też o przełamywanie pewnych barier, ograniczeń.

Jak wyglądało Twoje życie przed podjęciem aktywności fizycznej?
Przez okres kilkudziesięciu lat po prostu eksploatowałem własny organizm i dopiero choroba spowodowała, że zmieniłem dietę, sposób odżywiania i zainteresowałem się zdrowiem oraz aktywnością fizyczną. Potem doszło bieganie.

Od niedawna stawiasz pierwsze kroki w jeździe na rowerze. Co było dla Ciebie takim impulsem do dołożenia kolejnej dyscypliny?
Gdy stwierdziłem, że w pływaniu osiągnąłem duże postępy, to zauważyłem ciekawą rzecz. Mianowicie zmęczenie treningiem przynosi zadowolenie, satysfakcję i zdrowie. Dlatego  zacząłem myśleć o bieganiu. Może powodami było to, że zawsze nie lubiłem biegać i nie mogłem ze względu na dawne problemy z kolanami. Chyba właśnie chciałem to zrobić na przekór. Później pojawiły się pierwsze myśli o triathlonie. Impulsem do dokładania sobie dyscyplin było chyba zrozumienie, że mogę wiele osiągnąć, przełamywać  bariery oraz ograniczenia. Coś, co było w strefie marzeń, osiągam, ćwicząc i dodatkowo nie daję się chorobie.

Kiedy pojawił się pomysł przygotowania się do debiutu w triathlonie?
Pomysł przygotowania do triathlonu i startu zrodził się w tym roku po przebiegnięciu 10 kilometrów poniżej godziny. Wówczas pomyślałem, że mogę spróbować się przygotować do startu w lipcu na dystansie ¼. To jest całkiem realne, że ukończę ten dystans. Tylko muszę poćwiczyć jazdę na rowerze. Na razie nie korzystam z opieki trenera. Staram się trenować dwa razy w tygodniu jazdę rowerem, 2x bieg, 1x pływanie.

W jaki sposób przejście boreliozy wpływa jeszcze na Twoje treningi?
Przebyta choroba uświadomiła mi, że zdrowie jest kruche. Można szybko je stracić. Dlatego  trzeba o nie walczyć, dbać o siebie i się nie poddawać.

Chciałeś w tym sezonie zadebiutować. Jakie były plany?
Tak, chciałem zadebiutować w tym sezonie na dystansie 1/4IM. Niestety, start został przełożony na przyszły rok.

Masz 55 lat. Skąd czerpiesz motywację do treningów?
Motywację traktuję jak obowiązek. Mam do wykonania trening i tyle. Trzeba to zrobić. Poza tym wiem, że to robię dla mojego zdrowia i satysfakcji. Bez pracy nie ma efektów. Motywacją jest też walka z chorobą. Moje zdrowie przełoży się również na szczęście mojej rodziny. W trakcie treningu przychodzi też stan wyłączenia. Wtedy przebywa się z samym sobą oraz z własnymi myślami. To jest wspaniałe doznanie. Trening daje też rozładowanie emocjonalne, oczyszczenie i zadowolenie.

Czy żałujesz, że wcześniej nie udało się uprawiać jakiejkolwiek dyscypliny?
Oczywiście że żałuję. Ruch to zdrowie, a miałem go zbyt mało we wcześniejszych latach.

Jakie masz cele oraz marzenia w triathlonie?
W związku z obecną sytuacją przełożyłem debiut na przyszły rok z tym, że planuję zmienić dystans na ½ IM, ponieważ treningi rowerowe przynoszą obiecujące wyniki. Mam jedno marzenie. Chcę wystartować i ukończyć Ironmana.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Wczoraj ukończyłem swój pierszy triathlon co prawda wirtualnie ale jednym ciągiem z wynikiem 2,43,54 , jestem bardzo zadowolony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X