Rozmowa

Michał Czapiński: Człowiek z pasją, to szczęśliwy człowiek

Na Pomorzu wygrywa co się da. Zarówno w bieganiu, duathlonie i triathlonie. Jest profesjonalnym amatorem, który łączy obowiązki męża i ojca dwóch synów, nauczyciela wychowania fizycznego i ambitnego sportowca. Jego dzień jest nie rzadko zaplanowany co do minuty, ale jak sam mówi nie poddaje się i czerpie z tego radość i satysfakcję. Michał Czapiński w szczerej rozmowie z TriathlonLife.pl

Marcin Dybuk: Od kiedy uprawiasz triathlon i ile czasu tygodniowo poświęcasz na treningi?
Michał Czapiński: Jeśli chodzi o sam triathlon to uprawiam go od pięciu lat. Zaczynałem od biegania. Mam za sobą z 10 lat systematycznego trenowania. Do biegania doszedł rower. Obecnie trenuje około 15-20 godzin tygodniowo, łącząc sport z pracą zawodową i rodziną. Nigdy nie trenowałem żadnego sportu wyczynowo. Ogólniak piłka nożna i siłownia, rekreacyjnie konkurencje z  triathlonu. Studia na AWFiS zbliżyły mnie bardziej do systematyczności oraz osób, które zaszczepiły mi bakcyla do sportów wytrzymałościowych.

Co jest Twoją najmocniejszą stroną, a co najsłabszą i co robisz, aby wyeliminować tę słabszą?
Niewątpliwie najmocniejszą stroną nie tylko w triathlonie jest bieganie. To głównie dzięki niemu zdobywam wysokie lokaty na zawodach sportowych, choć  też na poważnie podchodzę do roweru. W tej konkurencji też czuję się mocny. Pięta Achillesa to pływanie. Już chyba nigdy nie nauczę się szybko pływać. Pracuję nad tym, aby nie było jeszcze gorzej. W moim miasteczku, w Redzie są naprawdę fajne warunki do uprawiania sportu, triathlonu. Aquapark Reda – basen sportowy – daje mi możliwości do systematycznych treningów pływackich. Dzięki temu mogę starać się wyeliminować braki w technice pływania.

Czym się zajmujesz zawodowo?
Jestem nauczycielem wychowania fizycznego.

Podczas Mistrzostw Polski w duathlonie w Rumi uzyskałeś czas 55:53, a zwycięzca w elicie 57:18. Wprawdzie elita miała trochę dłuższą trasę rowerową, ale jak patrzyłem na Ciebie, to zastanawiałem się jak by Ci poszło gdybyś startował z elitą. Jak Ty uważasz?
To prawda patrząc po międzyczasach można dojść do wniosku, że w tym roku mógłbym nawiązać walkę z najlepszymi zawodnikami z elity. Jednak zawody w elicie to inna bajka niż AG. To inna formuła rywalizacji, gdzie pierwszy bieg rozdaje karty. Puszczasz grupę i pociąg Ci odjeżdża. Jeśli chcesz rywalizować jak równy z równym musisz być przygotowany na SZYBKIE bieganie. W 2016 roku nie wytrzymałem tempa czołowych zawodników z elity i ukończyłem zawody na 7 miejscu open. Mam już swoje lata, wiec start w elicie na sprincie wiążę się z pewnym ryzykiem.

Jaki trening jest Twoim ulubionym, a do którego musisz się zmuszać?
Lubię biegać i jeździć na rowerze. Nie straszne mi treningi interwałowe i te dłuższe w tlenie. Po prostu lubię się ekstremalnie zmęczyć. Niestety, często doskwiera mi zmęczenie. Jest to nieuniknione w procesie budowania formy.  Nie zawsze w pełni się zregeneruje do kolejnego treningu. W takim stanie ciężko mi się pływa.

Studiowałeś na AWFiS. Cały czas jesteś związany ze sportem. Nie masz czasami dosyć?
Tak, jestem absolwentem AWFiS w Gdańsku. Mimo, że pracuję w zawodzie nauczyciela w-f stale się dokształcam. Realizuje się w sporcie. Cały czas jestem głodny sukcesu. Tak jak już wspomniałem nigdy w życiu nie trenowałem wyczynowo. W związku z tym, że późno zacząłem zdobywać laury w sporcie amatorskim myślę,  że jeszcze mi się chce trenować i startować w zawodach.

Choć często zabieganie, zmęczenie powoduje u mnie pewne zniechęcenie. Nie łatwo jest łączyć pracę zawodową z etatem sportowca amatora. Najbliższych też nie chcę zaniedbywać. Mam wspaniałą rodzinę: żonę, i dwóch synów 6 i 4 lata. Jest co robić. Nie rzadko mam harmonogram dnia zgrany co do minuty. Póki co nie poddaję się!

Co byś poradził amatorom, którzy rozpoczynają przygodę ze sportem, triathlonem?
Aby trenowali i startowali z głową. Dostosowali treningi, tzn. objętości i intensywność do obecnych możliwości. Na zawody wybierali takie dystanse, na początek krótkie,  aby nie zrobili sobie krzywdy i nie zniechęcili się do sportu. W razie potrzeby skorzystali z usług profesjonalnego trenera. Otoczyli się bardziej doświadczonymi zawodnikami, korzystali z ich porad i wiedzy i czerpali korzyści z treningów grupowych.

Jak przepracowałeś zimę?
Solidnie. Nie straszne są mi treningi w zimowej aurze. W razie potrzeby korzystałem z trenażera w domu, chodziłem na siłownię, pływalnie, saunę. Startowałem w zimie w Citytrail Trójmiasto, Wysepka Elite Race i badałem „dojrzewającą” formę.

Jakie stawiasz sobie cele na sezon 2019?
W 2019 roku próbuję sił w duathlonach, także rangi Mistrzostw Polski. Jak na razie z sukcesami. Rumia i Ustka  pierwsze miejsce open.  Pozostaje jeszcze udział w lokalnych imprezach triathlonowych.

Jakie masz sportowe marzenia?
Hmm… Jestem już spełniony. Owszem zawsze cieszę się z każdego zwycięstwa, jednak czuję się ogólnie wygranym. Wydaję mi się, że na polu amatorskim utrzymuję wciąż wysoki poziom sportowy. Łączenie treningów z życiem prywatnym uważam za osobisty sukces!

Startujesz w duathlonie, triathlonie, wyścigach kolarskich i biegowych. Często stajesz na podium. Skąd czerpiesz energię na to wszystko?
Mocno wspiera mnie rodzina. Otaczam się ludźmi, z którymi  dzielę wspólną pasję. Przynależę do grupy sportowców, mamy wspólne cele oraz sposób na ich realizacje. To wszystko mnie mobilizuje i powoduje, że nie poddaje się w codziennych trudach. Oprócz strony mentalnej muszę także zadbać o sponsoring sportowy. Dzięki firmie Europell realizuję pasję. Bez tego nie był bym w tym miejscu gdzie jestem. Mogę cieszyć się uprawianiem sportu i realizować  się w życiu.

Jak się regenerujesz?
Nie jest łatwo z regeneracją. Jak nie jestem w pracy to na treningu. Jak kończę trening, to idę na spacer z dziećmi. Czasem 7-8 godzin snu to za mało na pełną regeneracje. Staram się zdrowo odżywiać, prowadzić higieniczny tryb życia. Chodzę regularnie na saunę, roluję się, rozciągam, korzystam z maty do akupresury. Staram się mądrze trenować i omijać kontuzje dużym łukiem.

Jak wygląda Twój dzień. Rano trening, później praca i popołudniu trening czy może inaczej?
Typowy dzień treningowy: wstaję o 6 rano, z żoną szykujemy dzieci do przedszkola. Oczywiście przygotowuję sobie jedzenie. Bez dobrego paliwa daleko nie zajadę. Odprowadzam dzieci i jadę do pracy. Po niej w zależności od stanu zmęczenia organizmu wykonuje jeden lub dwa treningi w ciągu dnia.  W weekend  poświęcam więcej czasu na treningi.

Czym jest dla Ciebie Team Bike U Up?
To grupa ludzi z którymi związała mnie wspólna pasja. Mobilizują mnie i wspierają w dążeniu do realizacji sportowych celów. Zawsze mogę na nich liczyć. Bycie w teamie, to poczucie przynależności, które buduje poczucie własnej wartości. Człowiek z pasją, to szczęśliwy człowiek.

Marcin Dybuk
foto materiały prywatne Michała Czapińskiego

Czytaj także:

Michał Czapiński: Biorę wszystko albo nic. Traktuję triathlon sportowo, a nie rekreacyjnie

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X