Wiadomości

Jan Frodeno: Porażka ekstremalną formą motywacji

Zdaje się, że już nie ma śladu po kontuzji. Jan Frodeno trenuje na pełnych obrotach, a 5 maja 2019 wystartuje w Niemczech. Zapowiada także walkę o zwycięstwo na Hawajach w 2019 roku.

Jan Frodeno. Tego gościa nie trzeba w świecie triathlonu przedstawiać. Mistrz olimpijski z Pekinu, dwukrotny zwycięzca Ironmana na Hawajach, rekordzista dystansu długiego. W 2016 roku trasę Challenge Rott pokonał w 7 godzin 35 minut i 39 sekund. Jeden z najpopularniejszych sportowców w Niemczech. Na początku grudnia ubiegłego roku został wybrany najlepszym triathlonistą u naszych zachodnich sąsiadów. Mimo, że doznał kontuzji i nawet nie stanął na starcie Ironman Hawaje w 2018 roku. Jego książka w Niemczech rozeszła się jak ciepłe bułeczki. Już po kilku dniach nie było jej na półkach. Dodruk też cieszył się dużą popularnością. Złudne nadzieje miał ten, kto myślał, że książka zostanie przetłumaczona na język polski. Nic z tego. Wprawdzie jest do nabycia w empiku, ale tylko w języku niemieckim.

– Nie planujemy na razie tłumaczenia na polski rynek – usłyszeliśmy od wydawcy.

I mimo, że nie ma tłumaczenia na język polski, to pewnie wielu z nas zna już publikację o tym niezwykłym człowieku.

Adrenalina grzmoci jak rwący strumień

Czy ja to robię sobie rzeczywiście? Tak, chcę tego. Dla tej chwili trenowałem cały rok. Mój tygodniowy nakład pracy: 25 km w wodzie, 600 km na rowerze, 110 km w butach biegowych, zarówno w naturze jak i na bieżni w studio. Teraz nie ma odwrotu. Dlaczego też miałby być? Jestem fit. W mojej głowie przewija się tylko jedna myśl: chcę, mogę i zrobię to. Zabieram energię tego momentu w ośmiogodzinną podróż. Adrenalina grzmoci jak rwący strumień przez całe ciało. Zwilżam śliną moje okulary pływackie od środka, biorę jeszcze raz głęboki oddech, zakładam okulary na oczy. Jeszcze tylko trzy minuty. Podpływam do przodu na start, około sto metrów równolegle od przystani. Zanurzam się i wyłaniam z wody jeszcze kilka razy. Jestem jednym z ostatnich zawodowców, którzy się ustawiają do startu. Ratownicy leżący na deskach surfingowych tworzą linię startu. Od teraz muszę bezwzględnie wykorzystać moją całą moc oraz te działania, które próbowałem każdego dnia zautomatyzować. Wiem, jestem dobrze przygotowany. Jeżeli wszystko zadziała, pojawi się sukces. Jeszcze 60 sekund. Nabrzeże w Kona ucisza się. Słyszę mój własny puls. I wtedy:

BUM!

Wystrzał rozpruwa ciszę. Napięcie odpuszcza jak dym wynoszący kulę ze starej, legendarnej armaty, która każdorazowo ustawiana jest na brzegu. Rozpoczyna się kraulowa bitwa, rozpoczyna się orka Oceanu. Ramię w ramię, biodro w biodro, tłok, rozpychanie.

Wszystko przez transmisję

Jan Frodeno urodzony w 1981 roku w Koln triathlon uprawia od 2000 roku. Wtedy debiutował, jak sam mówi w zawodach przez las i pola w pobliżu wysypiska Caledon, dobrą godzinę jazdy samochodem z Kapsztadu.

– Motywacją do próby startu w triatlonie, była transmisja z olimpijskiej premiery triatlonu na igrzyskach w Sydney, którą oglądałem w telewizji – opowiada Jan Frodeno. – W tamtym czasie byłem ratownikiem wodnym w Południowej Afryce i w tej roli towarzyszyłem triatlonistom w ich pływaniu w wodach otwartych. Przez to poznałem jednego z zawodników. Nazywał się Konrad Stolz, który reprezentował Południową Afrykę na tym wielkim wydarzeniu, jakim były Igrzyska Olimpijskie w Sydney. Koniecznie chciałem tego sam spróbować.

Wielu kręciło głowami

Tak rozpoczęła się triathlonowa przygoda Niemca. Od razu postawił sobie cel, którym było zdobycie złotego krążka na Igrzyskach Olimpijskich. Kiedy wrócił z RPA do domu ludzie patrzyli na niego z politowaniem. „Medal na igrzyskach?” – pytali z niedowierzaniem. Ale Jan Frodeno nie miał wątpliwości.

– Wielu kręciło głowami. Ale cele można sobie stawiać, nie ważne jak wysoko zawieszona jest poprzeczka. Powinno się zawsze szanować i brać na poważnie. Dlatego, że bez stawiania celów, nic nigdy nie powstanie – dodaje mistrz Frodeno. – Jasne, że są one czasami nierealne a stawiając sobie życiowy cel, wydaje się on na początku zawsze niemożliwy do wykonania. Trzeba to jednak podzielić na etapy i nad nimi pracować, trzeba mieć troszeczkę szczęścia, a w takim wypadku cel może być zrealizowany. Tak jak w moim, gdy wygrałem Igrzyska Olimpijskie w 2008 roku w Pekinie.

Jan Frodeno w liczbach:

Wzrost: 194 cm

Waga: 76 kg

Numer buta: 45

Rozpiętość ramion: 198 cm

Szerokość ramienia: 43 cm

Tkanka tłuszczowa: 5 procent

Tętno spoczynkowe: 36

Maksymalne tętno: 195

Jan Frodeno w 2000 roku oglądając rywalizację triathlonistów, którzy debiutowali na Igrzyskach Olimpijskich postawił  sobie bardzo konkretny cel. Zostać triathlonistą, olimpijczykiem i w końcu mistrzem olimpijskim. Zrobił to. Już po imprezie w Pekinie nastąpiło załamanie kariery. To był ciężki okres dla niego. Motywacja spadła niemal do zera.

Zabrakło celu

– Stawianie celów i motywacja są ze sobą ściśle związane – mówi Frodeno. – Gdy ma się określony cel i jest on umocowany w głowie, wtedy motywacja pojawia się sama. Jest ona takim produktem dodatkowym celów. To było coś czego mi w tamtym okresie brakowało.

Zawodnik zaczął eksperymentować. Trening autogenny, hipnoza, wyrafinowane nagrania motywacyjne słuchane przez słuchawki. Można powiedzieć, że były to lata eksperymentowania z… głową.

– Jestem mocno przekonany, że wyczyn w pierwszej kolejności rozgrywa się w głowie – przekonuje mistrz. –  Naturalnie, że organizm musi być przygotowany do wysiłku, ale to nie wystarczy. Widzi się wciąż, że jedni swoją wydajność i moc mogą wykrzesać w dniu startu, a inni wręcz przeciwnie.

Ponieważ ostatecznie wszystko rozgrywa się w głowie, zacząłem bardzo wcześnie się tym zajmować, by zrozumieć jak ona funkcjonuje.

Każdy jest kompletnie inaczej okablowany i dlatego nie ma nikogo kogo można opłacić, by wskazał gdzie leży problem i jak go rozwiązać. Trzeba samemu poświęcić dużo czasu, żeby poznać siebie. Ja tak zrobiłem.

Kosmiczna rywalizacja z przyjacielem

Efekty niemal każdy zna. W 2014 roku Niemiec zajmuje na Hawajach trzecie miejsce, z czasem 8:20:32. Walkę o pierwsze miejsce z rodakiem i przyjacielem Sebastianem Kienle przegrał na rowerze, który pojechał gorzej o 17 minut. Lepsze bieganie od Sebastiana tego dnia nie wystarczyło. Na drugim miejscu zawody ukończył Ben Hoffman z USA z czasem 8:19:23, a czas zwycięzcy to 8:14:18. Ciekawe, że rok później zawody na Hawajach z niemal takim samym czasem wygrał już Jan Frodeno. Czas zwycięzcy z 2015 roku to 8:14:40. Kienle tym razem był ósmy. W 2016 roku ponownie wygrywa Frodeno poprawiając czas o niemal osiem minut. To był zresztą kosmiczny wyścig, bo cała trójka zawodników, która stanęła na podium miała lepszy czas niż zwycięzca sprzed roku. Warto podkreślić, że byli to sami Niemcy.

1.Jan Frodeno 8:06:30

2.Sebastian Kienle 8:10:02

3.Patric Lange 8:11:14

Rok 2017 to porażka Frodeno na Hawajach, który z bólem pleców, wykończony dociera na metę. Wygrywa Patric Lange. W 2018 na Hawaje Frodeno przyjechał, ale tylko w roli komentatora. Kontuzja nie pozwoliła mu rywalizować z Lange o zwycięstwo. Patric po raz drugi wygrał. Obaj Niemcy mogą pochwalić się dwoma zwycięstwami z rzędu.

Znowu może wygrać na Hawajach

A jak będzie w 2019 roku? Póki co Frodeno po kontuzji wrócił do treningów i rywalizacji. 5 maja 2019 roku wystartuje w EJOT Triathlon Buschutten. Do sezonu przygotowywał się m.in. z rywalem i przyjacielem Sebastianem Kienle  w Gironie. Dla Frodeno start w tych zawodach to jeden ze sprawdzianów przed 30 czerwca i zawodami Ironam we Frankfurcie. Niemiecki triathlonista ponownie odkrył w sobie pokłady motywacji, a jego celem jest wygrana na Kona. Jak sam przyznaje pomogły mu w tym porażki.

– To lekcja, z której powinno się wyciągnąć wnioski – przekonuje Jan Frodeno. – Ta porażka, w moim wypadku, po wielu pięknych latach, które miałem okazję przeżyć, była ekstremalną formą motywacji. Znowu mogę wygrać w październiku na Hawajach. Mogę ponownie napisać wielką historię i żeby ten cel zrealizować inwestuję wszystko. Nie mogę się tego dnia doczekać.

Marcin Dybuk, Rafał Obłuski
Foto Ironman

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X