Rozmowa

Ola Truskolawska: Jestem zaskoczona, że wygrałam

W Stężycy na 1/8IM zanotowała pierwsze zwycięstwo open w triathlonie. Dla Oli Truskolawskiej to dobry prognostyk przed głównym startem w sezonie, Challenge Gdańsk.

Jak wrażenia po wygraniu 1/8IM w Stężycy?
Jestem bardzo zadowolona i zaskoczona, że wygrałam. Nie wiedziałam, kto startuje, nie znałam konkurencji. Zaskoczenie było tym większe, że wbiegłam na metę jako druga i dopiero po podliczeniu czasów okazało się, że jestem pierwsza. Z powodu rolling startu, gdzie zawodnicy startują w odstępie kilku sekund, nastąpiło zamieszanie. Świetna atmosfera, niezłe upominki, pozwoliły jednak zapomnieć o tej pomyłce. To moje pierwsze zwycięstwo open w triathlonie, więc radość tym bardziej ogromna.

Czy udało się uniknąć cierpienia na trasie?
Cierpienie na tak krótkim dystansie jest zawsze. Tu nie ma czasu na oddech. Na serio to nie było większych kryzysów, może leśna górka na biegu była męcząca, ale przez chwilę.

Rozbijając ten wyścig na czynniki pierwsze, jak oceniasz osiągane czasy na poszczególnych częściach trasy?
Zadowolona jestem w zasadzie z każdego etapu zawodów, gdyż każdy poszedł mi dobrze. Najbardziej jednak cieszy progres na pływaniu. Mimo zachowawczego i oszczędzającego siły pływania uzyskałam najlepszy do tej pory swój czas, według mojego zegarka 9:16 min. Rower, który chyba jest najsilniejszą moją konkurencją, pojechałam mocno i bez założeń. Taki był plan, gdyż na tak krótkim odcinku nie ma czasu na kalkulacje. Według mojego miernika mocy uzyskałam 227 W na trudnej, pagórkowatej trasie. Bieg także poszedł według założeń, czyli bez planów i jak najszybciej (oczywiście w granicach rozsądku). Tempo na trudnej trasie, ze stromymi podbiegami to 4:32 min/km. Czuję jednak trochę niedosyt, gdyż były rezerwy, by przyspieszyć.

Zobacz też rozmowę z Anią Halską

Gdzie razem z trenerką widzisz największe pole do poprawy?
Cały czas oczywiście duży nacisk kładziemy na poprawę pływania. Tutaj mam najwięcej do roboty. Systematyczne treningi pływackie, ćwiczenia na gumach, wnioski z wideo analiz wpłynęły na lepsze czasy. Choć wiem, że jest jeszcze dużo do poprawy w tym zakresie.

W mediach społecznościowych wspomniałaś, że dzięki zadaniom od trenerki obyło się bez kryzysów na trasie. Jakie to były zadania?
Start w Stężycy był moim trzecim startem w tym miejscu i wiedziałam, że może się zdarzyć kryzys na podbiegu. Dzięki systematycznym treningom siły biegowej, podbiegom, interwałom, które trenowaliśmy grupowo całą zimę, nie było problemów z górką. Dodatkowo naprawdę lubię biegi podprogowe, kilkusetmetrowe przebieżki, choć wielu zawodników na nie narzeka. Myślę, że one dały mi kopa, jeśli chodzi o tempo. Jeśli chodzi o rower, trasa z podjazdami także nie stanowiła problemów, bo systematycznie mam w planie siłę, czyli duża moc i mała kadencja. Od niedawna także trenuję podjazdy na zewnątrz, gdyż nam nie brakuje górek. Ogólnie treningi Oli Sypniewskiej-Lewandowskiej są wszechstronne; obejmują prócz pływania, roweru i biegu, także sporo ćwiczeń wzmacniających, siłowych, jogi (która nieźle daje w kość). Jestem dość skrupulatną zawodniczką, która robi 120 procent normy i wiedziałam, że jestem dzięki tym treningom dobrze przygotowana.

W której płaszczyźnie odczuwasz największy postęp na podstawie treningów oraz tego w Stężycy?
Ten start nie był główny, więc nie analizowałyśmy go jakoś szczegółowo. Już po mistrzostwach Polski w duathlonie w Rumi w kwietniu wiedziałam, że jest ogromny postęp na biegu. Potwierdziło się to w Stężycy. Najbardziej zadowolona jestem z pływania.

Która część trasy sprawiała Ci najwięcej problemów?
Nie było szczególnie trudnych momentów, choć nigdy nie mogę odnaleźć się w pralce podczas pływania. Mimo że był rolling start i ustawiłam się nieco z tyłu, to nie uniknęłam kilku zderzeń i ciosów w głowę.

Jakie spostrzeżenia po starcie?
Przede wszystkim skupiamy się na przygotowaniach do głównego startu, czyli ½ IM Challenge Gdańsk. Start na 1/8 pozwolił sprawdzić formę, a także przygotować się psychicznie do startu w Gdańsku. Połówka to inne tempa i wysiłek niż krótki dystans, jednak chciałam sprawdzić się na zawodach. W czasie startu inny stres i emocje niż na treningach. Wiemy po zawodach w Stężycy, że rower wychodzi mi nie najgorzej. Rezerwy są w pływaniu, tylko muszę do nich dotrzeć. Dobre tempo na biegu z zapasem energii nieźle rokuje na półmaraton na połówce.

Gdzie planujesz kolejny start w tym sezonie?
Następny start to ½ IM w Challenge Gdańsk 20 czerwca. Kolejny to sprint w Suszu, ¼ w Bydgoszczy oraz ¼  Stone Man w Szemudzie. We wrześniu kolejna ½, tym razem w Malborku.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X