Rozmowa

Anna Tomica. Trzecia w klasyfikacji generalnej European Tour XTERRA

Skąd wzięła się pasja do cross triathlonu?
Myślę, że sross triathlon pojawił się naturalnie. Sposób w jaki układało się moje życie doprowadziło mnie do punktu, w którym jestem. Nie była to jedna decyzja, a ich ciąg. Jeden wybór prowadził do kolejnego.

Czy od pierwszego treningu wiedziałaś, że ta przygoda będzie trwać do tej pory?
Prawdę mówiąc cieszyłam się chwilą bez większych planów czy oczekiwań. W miarę upływu czasu zmieniło się moje podejście.

Czy to był pierwszy kontakt ze sportem?
Początek mojej przygody ze sportem miał miejsce 12 lat temu. Wtedy zaczęłam uczęszczać na regularne treningi pływackie.

Dlaczego zdecydowałaś się na zmianę dyscypliny?
Po dwóch latach spędzonych w basenie, za namową znajomych mojej mamy, wystartowałam z nimi na zawodach kolarskich. Był to maraton MTB na dystansie 30 kilometrów. Spodobało mi się. Do tego stopnia, że przez kilka miesięcy równolegle trenowałam kolarstwo i pływanie. Jednak MTB i góry skradły moje serce. Tak już zostało. Zaprzestałam startów w zawodach w wyniku problemów zdrowotnych w 2013 roku. Wróciłam do treningów po trzech latach, gdy odkryłam cross triathlon.

Jak wspominasz pierwsze zawody w cross triathlonie?
Mam bardzo dobre wspomnienia. Pamiętam radość i euforie. Odczuwałam przyjemność płynącą z połączenia moich dwóch ukochanych dyscyplin. Byłam zaskoczona na mecie. Okazało się, że jestem pierwszą kobietą.
 

Cross triathlon to terenowa odmiana

Czym się różni cross triathlon od zwykłego triathlonu?
Cross w przeciwieństwie do tradycyjnej odmiany odbywa się w terenie. Używamy rowerów MTB. W związku z czym, poza kondycją trzeba wykazać się umiejętnością radzenia sobie z przeszkodami. Bieg też ma charakter terenowy.

Czy próbowałaś sił w standardowej odmianie triathlonu?
W pierwszym sezonie spróbowałam kilku startów. Na drugich zawodach na triathlonie szosowym poważnie się połamałam. Nie da się ukryć, miałam poważny uraz i niechęć do roweru szosowego. To już mi przeszło, więc może znów spróbuję sił.

Czym jest dla Ciebie triathlon?
Obecnie sposobem na życie.

Jakie korzyści wyciągnęłaś uprawiając ten sport?
Rozwijam się całościowo. Treningi wzajemnie się uzupełniają. Dodatkowo triathlon uporządkował mi życie. Pojawił się ład w miejsce chaosu.

Która z dyscyplin jest Twoją najmocniejszym punktem, a która słabszym?
Zdecydowanie rower jest moją mocną stroną. Natomiast bieganie wciąż próbuję rozgryźć.

Czy kiedyś pojawiła się myśl, żeby skończyć ze sportem?
Po wypadku w 2017 roku była taka myśl. Złamanie było na tyle poważne, że straszyli mnie utratą ruchomości w ręce. Nie mogłabym wrócić do sportu. Moja kariera, jako trenerka też była by prawie niemożliwa. Całe szczęście skończyło się dobrze. Wtedy podjęłam decyzje. Albo robię to na tyle poważnie by było, to warte ryzyka albo nie.

Jak doszło do wypadku?
Wypadek miał miejsce na triathlonie z draftingiem w Dabrowie. Trasa rowerowa miała 20 kilometrów na trzech pętlach. W połowie tej ostatniej, kiedy nasza grupa zaczęła się rozpadać z powodu dublowania wolniejszych zawodników, musiałam uciec. Zrobiłam to za mocno. Wyjechałam przednim kołem w metalowa nogę od barierki przy 50 km/h. Wyrzuciło mnie jak z katapulty na sąsiedni pas.

Ile trwała rehabilitacja?
Po wielu wizytach u lekarzy i próbach znalezienia kogoś sensownego znalazłam się u doktora Dudko w szpitalu w Ochojcu. Tam przeprowadzono obie operacje w odstępie sześciu miesięcy. Po dwóch miesiącach rozpoczęłam rehabilitacje u zaprzyjaźnionego fizjoterapeuty  w moim mieście. Cała rehabilitacja trwała prawie rok.

Czy odczuwasz jeszcze skutki wypadku?
Do dziś muszę codziennie regularnie pracować nad lewą ręką. Bo ciągle nawracają problemy mięśniowe i z nerwem.

Oprócz roli zawodniczej jesteś też trenerką. Jak przebiega trenerska kariera?
Jako trener, instruktor pracuję od końca liceum. Początkowo pracowałam tylko z małymi dziećmi. Później zajmowałam się również szkoleniem młodzieży w klubie pływackim. Następnie pojawili się triathloniści. Trzy lata temu pojawił się pomysł na własną firmę z pływaniem dla dzieci i dorosłych oraz specjalistycznym przygotowaniem pod kątem triathlonu. Równolegle zostałam instruktorką fitness i indoor cycling.

W jaki sposób udaje się pogodzić wszystkie obowiązki?
Nie ukrywam momentami bywa ciężko. Zwłaszcza w sezonie jest nerwowo. Startuję za granicą, a treningi prowadzę głównie stacjonarnie. Poza sezonem jest zdecydowanie łatwiej. Rano odbywam trening, a po południu pracuje. Natomiast pojęcie wakacji u mnie nie istnieje.

Jak oceniasz obecny sezon w swoim wykonaniu?
To jest mój najlepszy sezon w triathlonie. Aktualnie zajmuje trzecie miejsce w kwalifikacji generalnej cyklu wyścigów Xterra Europa. To pierwszy sezon, do którego sumiennie się przygotowałam. Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale to dobrze. Cały czas się rozwijam. Z każdym startem przybliżam do czołówki.
 

Teraz czas na Mistrzostwa Europy

Kiedy kolejny start?
Startuje trzeciego sierpnia podczas kolejnych Mistrzostw Europy. Są tym razem organizowane przez Xterra. Dla wszystkich zawodników w Europie to najważniejszy start w europejskim cyklu.

Jakie masz cele oraz marzenia związanie z cross triathlonem?
Oczywiście zostać Mistrzynią Świata Xterra.

Pozostaniesz w tym sporcie, czy z czasem będą myśli o ponownej zmianie dyscypliny?
Myślę, że tu zostanę. Znalazłam swoje miejsce.
 

Przemysław Schenk
foto:XTERRA

Ps. Cykl XTERRA jest najważniejszym cyklem w cross triathlonie. Można porównać go do Ironmana w klasycznym triathlonie
 

Czytaj także:

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X